O Zielonym Cieszynie

Jak rozpocząć opowieść o zielonym „obliczu” Cieszyna, czyli o miejskiej przyrodzie i terenach zielonych? Cieszyn robi wrażenie, czy też raczej Już mnie w tym Cieszynie… (coś denerwuje, złości itp.), a może – W Cieszynie nie do pomyślenia…

Z pewnością każda z powyższych propozycji znajdzie swoich zwolenników i entuzjastów. I zapewne każdy z nich będzie miał dużo racji i bez problemu zdoła przytoczyć sporo argumentów na obronę swojej opinii. Ale może warto rozpocząć od chwili refleksji nad doniesieniem, iż każdego roku przeciętna odległość między dowolnym punktem na mapie a najbliższym lasem wzrasta o 1,5 procent (Menno Schilthuizena „Ewolucja w miejskiej dżungli”, 2019). I pochylić się nad również niedawno zdefiniowanym zespołem deficytu natury (Richard Louv „Ostatnie dziecko lasu”, 2016), czyli utratą przez człowieka kontaktu z przyrodą, co prowadzić może do zburzeń emocjonalnych, psychicznych i społecznych, chorób układu krążenia i mięśniowo-szkieletowego, obniżenia odporności, otyłości czy depresji. 

I chociaż powyższe informacje odnoszą się do badań i obserwacji przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych, to być może pozwolą lepiej docenić fakt, iż figurę św. Floriana na cieszyńskim Rynku i pomnik księcia cieszyńskiego Mieszka I na szczycie skarpy nad ul. 3 Maja, od ponad 100 lat wciąż dzieli zaledwie 850 metrów i około 12 minut spokojnego spaceru. I to jest dobra miara dystansu dzielącego ścisłe, zabudowane i zabetonowane centrum miasta od północnego krańca przyrodniczo-rekreacyjnego kompleksu Cieszyna i Czeskiego Cieszyna, który rozpoczyna się rezerwatem przyrody „Lasek Miejski nad Puńcówką”, aby poprzez park Pod Wałką, kolejny rezerwat „Lasek Miejski nad Olzą” i zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Lasek Miejski w Błogocicach”, zakończyć się rezerwatem „Velké doly” po czeskiej stronie granicy! Również niezmienna pozostaje odległość pomiędzy Rynkiem a na przykład „dzikimi” stokami Góry Zamkowej, cieszyńskimi kompleksami leśnymi Strzelbin, Bielowiec, Wierzbina i Szczypie czy rezerwatem „Kopce” w Marklowicach. 

Czy Cieszyniacy – nie tylko mieszkający w Śródmieściu – mają powody do zadowolenia z bliskości przyrody dzikiej i tej bardziej „ucywilizowanej”, parkowej? Bezsprzecznie tak! Ale czy to oznacza, że w Cieszynie jest tak dobrze z przyrodą i terenami zielonymi, że w zasadzie nie ma potrzeby podejmowania żadnych działań i inicjatyw w tym zakresie? Z pewnością nie! To zaledwie dobry punkt wyjścia, aby zmierzyć się ze współczesnymi wyzwaniami – dramatycznymi zmianami klimatu, efektem tzw. miejskiej wyspy ciepła, następującymi prawie bezpośrednio po sobie suszami i powodziami (zwłaszcza błyskawicznymi) oraz utratą bioróżnorodności – odpowiednio kształtując, rozbudowując i utrzymując cieszyńską „zieloną sieć” parków, skwerów, lasów, zadrzewień śródpolnych, nadpotokowych i przydrożnych oraz innych terenów zielonych. Czasem konieczne będzie zainwestowanie i utworzenie nowego parku, skweru lub rozpłytowanie fragmentu chodnika czy placu. Ale czasem niezbędne okaże się… nicnierobienie, bowiem przyroda w wielu miejscach doskonale sama daje sobie radę, wystarczy jej nie przeszkadzać. 

Mamy nadzieję, że Zielony Cieszyn okaże się dobrym przewodnikiem pozwalającym odnaleźć się w tych na pozór skrajnych i przeciwstawnych podejściach do miejskiej przyrody – zapraszamy!